Dorian87
Dołączył: 08 Paź 2020
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 17:24, 05 Sty 2021 Temat postu: |
|
|
Uwielbiam duze stopy. Male tez. Ale duza gira to wiecej funu. Najwieksze, jakie mialem podane do zabawy, byly rozmiaru 48 (nr buta). Wlasciciel twierdzil, ze ma rozmiar 47, ale zawsze kupuje wieksze buty, zeby moc zakladac grubsze soxy. To byly prawdziwie meskie giry. Z twardymi pietami, twarda czescia pod palcami. Dla mnie to bylo mega jarajace. Palce tych stop byly dlugosci prawie moich palcow u rak. Same soxy wygladaly jak dwa worki na prezenty. A zapach? Nie da sie opisac. Wrazliwi mogliby nie wytrzymac tej mieszanki zapachow: pot, skora, dobrze znoszone Nike air dunk. Jak natrafilem na te stopy? Na datezone. Pisalismy troche, nakrecalismy sie i w koncu odwazylismy sie zrealizowac nasze fantazje. On typ mastera, ale tez pobawil sie moimi stopami, zniuchal soxy i trampki nike. Przed samym spotkaniem, troche planowalismy je. Ja powiedzialem, ze chce, aby jego stopy byly jak najbardziej jebiace. Soxy noszone jak najdluzej. Poprosilem nawet o buty, ktore ma zalozyc(wymienialismy sie wczesniej fotkami). Powiedzial, ze moze chodzic tylko w tych butach na tydzien przed i podobnie w jednych soaxach. Ale sam uwazal, ze nawet 2-3 dniowe zazwyczaj jebia pprzadnie. Spotkalismy sie w mieszkaniu, w ktorym wynajmowal pokoj. Najpierw byl plan, ze ogarniemy jakis hotel, ale zlozylo sie, ze w weekend wspolokatorzy z drugiego pokoju wyjezdzali w rodzinne strony. Troche mialem strach, ze moze to jakis zjeb. Ale uznalem, ze tyle juz sie znamy wirtualnie, ze musze zaryzykowac. Umowilismynsie przy pobliskiej zabce. Tez wolal najpierw mnie obczaic, zanim zdecyduje sie ujawnic dokladny adres. Ja 183 cm, stopa 43,5. On 186, stopa 47, chudy, ale fajny meski look. Szybki shopping w zabce. I decyzja - pasujemu sobie na zywo, wbijamy na mieszkanie. Poprosil, zebym nie sciagal butow, on tez zostal w swoich. Nie bede zanudzal, final! Jak sciagnal swoje high dunki, myslalem, ze jebne ze szczescia. Ten zapach byl zajebisty. Wachanie jego butow i soxow na stopach to byl odlot. Lizanir jego stop, w kazdym miejscu - zajenioza. Ssanie palcy, slinienie twardej piety. To byly wtedy dla mnie najlepsze stopy swiata. Nasze spotkania, w miare wolnego czasu i wolnego mieszkania, odbywaly sie co jakis czas. Moj wyjazd z miasta zakonczyl znajomosc. Troche popisalismy jeszcze, ale jak to w zyciu buwa... brak kontaktow na zywo, psuje relacje. Na pamiatke mam jego soxy, ktore juz wywietrzaly, ale nawet czasem je zakladam, nie piore:) i z powrotem odkladam do kartonu z trofeami. To byly najwieksze stopy, jakie do tej pory mialem okazje zaliczyc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|