Student
Dołączył: 01 Paź 2020
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:07, 25 Gru 2020 Temat postu: Współlokator |
|
|
Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Przetłumaczyłem i nieco przerobiłem.
Lato po maturze dobiegło końca i podobnie jak wielu, Kamil wybrał się na studia. Był przystojnym 19-nastolatkiem z blond włosami i lekko umięśnionym ciałem. Nie wiedział czego może spodziewać się po nowym etapie życia...
Gdy wszedł do swojego pokoju w akademiku, jego współlokator, przydzielony losowo przez uniwersytet, był już rozpakowany. Trzymał nogi na biurku. Miał ubrane wysokie Jordany. Nowy współlokator musiał mieć stopy w rozmiarze co najmniej 48. Wstał, gdy usłyszał Kamila. Dopiero teraz chłopak mógł przyjrzeć się współlokatorowi. Miał dwa metry wzrostu i był imponująco umięśniony. Opięty T-shirt i szorty podkreślały jego sylwetkę. Miał też błękitne oczy i krótkie włosy.
„Siema, jestem Alek”, wyciągnął rękę. Kamil podał mu rękę, którą Alek mocno ścisnąl.
„Wygląda na to, że będziemy razem przez następny rok. Jestem w drużynie koszykarskiej, ale trening zaczyna się dopiero w przyszłym tygodniu. Moja rodzina ma daczę oddaloną o godzinę drogi stąd. Może wybierzemy się tam w tej weekend? ”
- Jasne, odparł Kamil. „Brzmi nieźle. Nie mam innych planów. Byłem w drużynie liceum." Decyzja o wybraniu się z Alkiem na wycieczkę, była strzałem w dziesiątkę.
Reszta tygodnia minęła spokojnie. Rozpoczęły się zajęcia. Obaj mężczyźni znaleźli pobliski bar w którym się stołowali, zapoznali się z okolicą itp. W środę po zajęciach Alek zaproponował wspólne wybranie się na siłownię. Kamil obawiał się, że ośmieszy się przed współlokatorem.
„Stary, przyda ci się trening. Nie daj się prosić, bo cię zwiążę i zaniosę."
„W porządku, daj mi 5 na zmianę”. - odpowiedział Kamil, czując, że naprawdę nie może odmówić.
„Dobry chłopak” - powiedział Alek. Zaśmiał się i potargał długie włosy Kamila.
Po dwugodzinnym treningu, Kamil był wyczerpany. Alek radził sobie znacznie lepiej. Było widać, że ma fantastyczną formę.
„W porządku, muszę tylko zrobić serię przysiadów i możemy wyjść”. Powiedział Alek. Kamil posłusznie podążył za nim. Alek zdjął swoje Nike bez rozwiązywania. „Wygodniej mi w skarpetkach”. Kamil nie zwróciłby na to uwagi, gdyby nie poczuł zapachu. Waliły słono potem. Musiały być noszone od kilku dni. Były aż ciemne od wilgoci.
Alek skończył swój ostatnią serię i poprosił Kamila o pomoc w ubraniu mu butów. Chłopak zaśmiał się, myśląc, że to żart, i nawet nie odpowiedział. Szybko zdał sobie sprawę, że to pomyłka. Alek przemówił w ten sam sposób, w jaki nakłonił Kamila do pójścia na siłownię.
„Kamil, ubierz mi buty”. Powiedział, patrząc prosto na swojego współlokatora. Kamil, zdając sobie sprawę, że mówi poważnie, szybko odpowiedział. „Stary, nie ma mowy. To jest dziwne." Alek szybko do niego podszedł i przyparł go do szafki. Spocone ciała studentów przylegały do siebie. Kamil nie mógł się ruszyć, nie miał szans. Alek patrzył mu w oczy. „Czy będziesz dobrym chłopcem i założysz mi buty?"
Kamil skinął głową w geście potwierdzenia, nie mając siły, by się sprzeciwić. Alek wypuścił go i popchnął, przewracając na podłogę. Rozwiązał buty i ubrał je na mokre stopy koszykarza. Zapach był okropny, ale Kamil musiał go zachłannie wdychać, bo wciąż nie ustabilizował oddechu. „Dobry chłopiec, dzięki za pomoc” - oznajmił Alek i podniósł Kamila z podłogi. "Chodźmy stąd!"
Kiedy wrócili do pokoju, Kamil był zły, a Alek zachowywał się, jakby nic się nie stało. Dużo myślał o tym, co się wydarzyło, ale starał się zachowywać naturalnie. Reszta tygodnia minęła spokojnie i wreszcie nadszedł sobotni poranek, kiedy mieli wybrać się wspólnie na wycieczkę. Alek obudził Kamila wcześnie rano "Wstawaj, stary! Czas już iść". Kamil nie chciał wstać, był nieprzytomny. Nagle Alek usiadł na klatce piersiowej Kamila „W porządku, prosiłeś o to!”
Alek zsunął swoje Nike i trzymał je przy nosie Kamila. Prawą ręką przytrzymał tył jego głowy. Odurzający zapach wypełnił nos Kamila i go oszołomił. Zapach był tak ohydny, że nastolatek za wszelką cenę chciał się wyszarpać. Nie miał jednak szans i dopiero po kilku minutach Alek ustąpił. Kamil był wściekły.
„Och, daj spokój człowieku, to tylko trochę zabawy! Nie obudziłeś się i byłem gotowy do wyjścia. Teraz się rozbudziłeś, więc problem rozwiązany!”
Kamil ustąpił i tym razem. By cieszył się na wyjazd i nie chciał psuć nastroju. Złapał swój plecak i nową parę sneakersów. Kamil ubrał adidasy ultra boost, a Alek Nike Free. Skierowali się do samochodu Alka i wyruszyli w drogę. Było naprawdę ciepło. Obaj mężczyźni szybko się spocili. Mimo to wędrówka była przyjemna. Po 20 kilometrach, dotarli do domku, który składał się z jednego pokoju i łazienki. W pokoju były trzy łóżka.
Gdy się rozsiedli, Alek poszedł do Kamila. Stanął nad nim. „Jestem dominującym facetem. Całe życie byłem alfą. Sport przychodził mi łatwo, dużo czasu spędzam na siłowni. Jest duża szansa, że po studiach zostanę zawodowym sportowcem. Nie mam czasu na randkowanie z dziewczynami. To po prostu nie jest tego warte. Ale jakoś muszę rozładować napięcie seksualne. Potrzebuję kogoś, kto będzie mi posłuszny. Myślę, że nadajesz się do tego idealnie. "
Kamil nie był pewien, czy to jakiś chory żart „Masz dziwne poczucie humoru...” zaczął mówić. Ale mina Alka sugerowała, że to nie żart. „Słuchaj, AleK, jestem po prostu normalnym facetem. Lubię Cię, ale nie jestem pedałem…”
„Jeśli będziesz ze mną walczył, przegrasz. Widziałeś już w tym tygodniu, nie masz szans przeciwko mnie. Masz być moim sługą. Jak będziesz się dobrze sprawował, to możesz liczyć na nagrodę”.
"To jest niedorzeczne." Kamil wstał i skierował się do drzwi. Alek chwycił go za ramię od tyłu. Kamil odwrócił się i chciał przywalić wspólkokatorowi, ale nie miał najmniejszych szans. Alek rzucił go na podłogę. Zanim się otrząsnął, był już przywiązany. Krzyczał, ale nikt nie mógł tego usłyszeć.
"Myślę, że potrzebujesz trochę czasu. na podjęcie decyzji. Myślę, że trochę czasu u moich stóp pomoże ci poznać swoje miejsce". Alek zdjął sneakersy i przysunął wielkie stopy w spoconych skarpetkach do twarzy Kamila.
Kamil nie miał szans, by się uwolnić. Spocone skarpety Alka zbliżyły się do jego twarzy. Ich zapach po całodziennej wędrówce był nieprzyjemny. Przypominał zapach szatni. Cuchnący, słony odór wypełnił mu nozdrza, z trudem powstrzymywał płacz. Kiedy skarpetki dotknęły jego twarzy, poczuł ich ciepło. Wilgoć zaczęła wyciekać ze skarpet Alka. Kamil początkowo prosić o litość, ale w końcu się poddał. Wiedział, czego chce Alek. Otworzył usta do których Alek włożył stopę.
- Poliż je, ziomek. Wyssij z nich całą wilgoć. Kamil wziął się do roboty. Wiedział, że im szybciej się zgodzi, tym szybciej to się skończy. Słony smak był okropny. Pomyślał, że już nigdy nie pozbędzie się tego smaku. Alek powoli zdjął skarpetki, żeby pokazać swoje bose stopy. Miał perfekcyjny kształt. Po chwili duże palce znalazły się w ustach Kamila.
- Dokładnie wyliż je między palcami - rozkazał Alek. Kamil posłusznie wsuwał język w szczeliny i ssał palce, wysysając i zlizując pot i pozostałości po skarpetkach. Gdy dokładnie oczyścił palce, Alek kazał mu wyczyścić podeszwy od góry do dołu.
W końcu Alek wstał i podszedł do swojego plecaka. - Dobrze się spisałeś, kolego! Ale martwię się, że rano zapomnisz mojego zapachu. Wyjął z plecaka taśmę. Jeden but został przyklejony do nosa, a drugi do ust Kamila. Nie mógł oddychać inaczej niż wdychając pot z butów Alka. Kiedy zaczął oddychać, jego oczy zaczęły łzawić.
- Dobry chłopiec. Jutro ustalimy szczegóły naszej umowy.
Kamil leżał na podłodze i zaczynał akceptować rolę niewolnika.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Student dnia Pią 17:08, 25 Gru 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|